Kultura

Slang konopny w Polsce – „zioło” i nie tylko

słoik z marihuaną

Kultura konsumpcji marihuany jako używki wykształciła wokół siebie specyficzny i rozległy kod językowy, zwany slangiem. Osobliwe jest, to, że slang ten jest tak rozbudowany, że nawet stali konsumenci marihuany nie znają wszystkich potocznych określeń na konopie indyjskie. W niniejszym artykule przyjrzymy się bliżej slangowi konopnemu, przybliżając dużą część potocznych określeń na zagadnienia związane z marihuaną w Polsce.

Marihuana – to znają „wszyscy”

Marihuana

Slang dotyczący konopi indyjskich, warto zacząć od najprostszych, potocznych określeń na rekreacyjne konopie, które niemal każdy z nas zna. Chodzi tu oczywiście o tzw. zioło oraz trawkę, trawę/grass – określenia te można zaliczyć do wspólnej grupy slangu, który określa marihuanę, ze względu na jej charakterystyczny zielonkawy kolor, a także naturalne występowanie w przyrodzie.

Wspominając o odwołaniach do kolorów, w tym miejscu warto wspomnieć o mało mówiącym dla osoby postronnej, lecz popularnym w kręgu miłośników używek określeniu zielone na marihuanę, które funkcjonuje szczególnie w opozycji do białego” oznaczającego syntetyczne narkotyki w postaci proszku do wciągania.

Marihuana – co w trawie piszczy

Marihuana w świecie slangu konopnego kryję się pod wieloma, czasem nieco zaskakującymi określeniami. I tak osoba wtajemniczona może powiedzieć o konopiach indyjskich: temat, towar, materiał (określenia funkcjonujące kontekstowo również do innych narkotyków), skun, maria, maryśka, marycha, MJ (Marry Jane – z hiszpańskiego MariJuana), gandzia, 420, holender, skun, kannabis czy jaranie.

W slangu konopnym, co ciekawe nie zabrakło miejsca również na gwarę, czego przykładem jest słowo bakać, które określało czynność palenia (wówczas tytoniu). Od czasownika bakać, powstała forma rzeczownika; baka, które do dzisiaj jest dość popularnym określeniem na marihuanę w Polsce, szczególnie na śląsku.

Marihuana znana jest również pod takimi nazwami jak: szuwar, jazz czy sensimilia (z j. hiszpańskiego – żeńska odmiana konopi). Nieco mniej popularnym, potocznym słowem określającym konopie indyjskie jest tzw. pykiel.

Kontekstowo w slangu na marihuanę często mówi się również w odniesieniu do ilości posiadanego ziela. I tak sztuka bądź giet – oznacza jeden gram marihuany, a dycha czy pakiet analogicznie oznaczają posiadanie 10 gramów konopi indyjskich.

Warto również wrócić do slangu konopnego pochodzącego od imion; najpopularniejsza forma określająca cannabis to wspomniana już maryśka, marycha, maria – ten rodzaj slangu pochodzi od pierwszego członu słowa marihuana, którego skojarzono z popularnym imieniem Maria. Podobnie sprawa ma się, nieco z mniej popularnym Jarosławem – tu pierwszy człon powiązany jest z powszechnym określeniem jarać, co ogólnie w języku potocznym oznacza palić.

Część z wyżej wymienionych określeń stosuje się również w przypadku haszyszu, który jednak także ma kilka unikalnych określeń. Haszysz w slangu konopnym to inaczej hasz, plastelina, czekolada, gruda bądź brązowe.

Akcesoria

Lufka

Osobną kwestią w slangu konopnym są określenia na urządzenia czy akcesoria, które umożliwiają palenie/konsumpcje konopi. Również i w tym wypadku paleta określeń zdaje się niezwykle bogata.

W tym wypadku najwięcej określeń, jeżeli chodzi o slang konopny, dotyczy wyrobów przypominających papierosy, które wypełnione są marihuaną. I tak owe wyroby w świecie konopnym funkcjonują jako: joint, josh, blunt, bat, skręt, skun, spliff, meksykaniec, lol, lolek, gibon, gibsztyl.

Co prawda część z tych określeń, jak joint, blunt czy spliff w zamyśle miały różnić się nieco formą, np. joint z definicji miał być wypełniony wyłącznie marihuaną, a spliff to w zasadzie mieszanka tytoniu i marihuany. Specyfika języka slangowego doprowadziła jednak do zatarcia się różnic między tymi określeniami. Wobec czego wszystkie wymienione potoczne formy odnosić się będą do sposobu konsumpcji marihuany w postaci przaśnego skręta wyglądem przypominającego papierosa.

Będąc przy jointach warto wspomnieć o wyrażeniu bletka, kóre w slangu oznacza bibułkę z której powszechnie robiony jest skręt”.

Palacze marihuany chętnie sięgają również po podręczne szklane bądź metalowe rurki do palenia zwane lufkami. W polskim slangu konopnym lufki znane są również jako: fifki, fifa, dzidy, szkło czy też regionalnie – pekle.

Slang konopny dotknął również urządzeń do palenia, w których zastosowano filtrację wodną. Popularne fajki wodne dla palaczy marihuany to bongo bądź bonio. Przy okazji fajek wodnych można również spotkać się z mniej wyszukanymi określeniami jak bluba, Bogdan czy też wazon.

Wytrawnym palaczom konopi z kolei nie jest obce również takie określenie jak „walenie wiadra które, oznacza dość radykalną metodę konsumpcji THC poprzez wciąganie dymu pochodzącego ze spalania marihuany z butelki z obciętym dnem zanurzonej w wiadrze z wodą.

Nawet głupi plastikowy woreczek z zamknięciem strunowym, gdzie często palacze przechowują marihuanę ma swoją potoczoną nazwę znaną jako „samara.

Ale jestem zjarany

W slangu konopnym nie brakuje także wyrażeń określających stan po spożyciu konopi. I tak osoba będąca pod wpływem psychoaktywnego THC i czująca wyraźnie działanie marihuany określana jest jako: zjarana, usmażona, upalona, ukopcona, zespawana, skuta czy spizgana.

Z kolei osoba mająca złe samopoczucie po konsumpcji konopi indyjskich (bądź ogólnie narkotyków) określana jest jako mająca tzw. bad tripa (z ang. zły odlot/podróż).

Także charakterystyczne łaknienie towarzyszące często konsumpcji marihuany ma swoją nazwę potoczną, znaną jako gastro bądź gastrofaza.

Podsumowanie

Slang konopny,  jako część języka podlega stałej ewolucji. Być może już za kilka lat niniejszy artykuł będzie wymagał aktualizacji – na ten moment jednak określenia przedstawione w tekście wydają się być, jak najbardziej aktualne w kręgach miłośników marihuany rekreacyjnej, przynajmniej w Polsce.

Zostaw komentarz

Twoj email nie zostanie opublikowany.

Podobne artykuły